Potem przejechał czołg
Kiedyś…
Kiedyś nie znosiłam pytań: „kiedy dziecko?” z tym wścibskim akcentem na kropkę w pytajniku.
Kiedyś kopałam w ścianę, gdy deszcz i zimno pokrzyżowały moje plany.
Kiedyś kupowałam kwiaty. W supermarkecie. Po pracy.
Tag
Kiedyś nie znosiłam pytań: „kiedy dziecko?” z tym wścibskim akcentem na kropkę w pytajniku.
Kiedyś kopałam w ścianę, gdy deszcz i zimno pokrzyżowały moje plany.
Kiedyś kupowałam kwiaty. W supermarkecie. Po pracy.
Dres skrojony na miarę matki krzątającej się wśród potykogennych zabawek. Zimny obiad jedzony w powietrzu, bo stół został wyparty przez matę do ćwiczeń… dziecka oczywiście! 😉 Niespotykana wokół cisza, bo główny generator dźwięku, ruchu i uśmiechów… ucina sobie właśnie drzemkę. W drzwiach przekręca się klucz. Dopiero 15:30. A tu mamy… powrót Taty. Z pracy. Wcześniej niż zwykle. Wchodzi bardziej cichaczem niż zwykle. Jakoś bardziej skulony niż zwykle. Więcej…
Skąd się wzięły te zajączki ze skarpety, pytacie? Gdybym miała odpowiedzieć sobie na pytanie: „Czym dla mnie są święta?”, porównałabym je do wieszaka, na który odwieszam wszystkie sprawy „niecierpiące zwłoki”, nieuprane prania, maile nieodpisane, obowiązki przeterminowane… Więcej…